Codzienne eko wybory


Dlaczego kawa jest zdrowa, ale musi być eko? Czy żywność ekologiczna jest lepsza od zwykłej? Zapraszam na subiektywne zestawienie produktów, które moim zdaniem warto jest wybierać w wersji bio.


O małym zielonym listku :)

Zielony listek to jedno z oznaczeń rolnictwa ekologicznego. W dużym skrócie produkty z listkiem to takie, które zostały wyprodukowane bez użycia nawozów sztucznych, pestycydów, sztucznych barwników, polepszaczy, konserwantów i wszystkich tych nowoczesnych dodatków.

Rolnictwo ekologiczne to rozwiązanie bliższe naturze. To szacunek dla gleby, dbałość o zachowanie bioróżnorodności i równowagi ekologicznej. To silne i zdrowe rośliny o optymalnej zawartości biopierwiastków. To eliksir życia, genialny pokarm dla naszego ciała.


Poniżej krótki przewodnik po eko zakupach. Przewodnik ma charakter mocno subiektywny i obrazuje moje codzienne eko wybory :)

Zielone liście

Wiosna nareszcie w pełni, a wraz z nią czas zielonego liścia. Lubimy bardzo :) Jarmuże, szpinaczki, pak choye, sałaty, rukole, natki pietruszki, botwinki. Zielone liście mają moc. Zawarty w nich chlorofil ma bowiem zdolność wiązania wielu substancji, przez co oczyszcza krew i tkanki z nagromadzonych toksyn, do tego alkalizuje je i natlenia. Niestety chlorofil równie chętnie wiąże substancje chemiczne używane w konwencjonalnym rolnictwie. W takim przypadku nie tylko traci on swoją zieloną moc, lecz także stanowi dla organizmu dodatkową dawkę toksyn.

Warzywa liściaste, zwłaszcza te o ciemnozielonych liściach lubimy w wersji eko :)



Sezonowe warzywa i owoce

Jeśli macie dostęp do lokalnych ekologicznych warzyw i owoców, warto z tego korzystać. Są przede wszystkim duuużo pyszniejsze niż te z wielkich upraw, a kupowane bezpośrednio od rolnika nie zrujnują waszego budżetu. Są po prostu tanie :)

Kawa

Tak :) Joginki też piją kawę :) Dobra ekologiczna kawa to balsam dla duszy, odprężenie dla umysłu, a dla ciała potężna dawka antyoksydantów, polifenoli i garbników. Czy dobra kawa musi być eko? Tak. W przeciwnym razie napijemy się tylko pestycydu.


Ajurweda traktuje kawę jako pokarm radżasowy, czyli nadmiernie pobudzający. Dobrej jakości kawa (kawa pita z umiarem ;) przysłuży się osobom o prakriti kapha, ożywiając zaspane ciało i umysł. Będzie natomiast kawa zaburzać dosha vata i pitta. Aby nieco zneutralizować działanie kofeiny, można dodać do kawy szczyptę kardamonu i dużą szczyptę Miłości :)
Lub przyrządzić kawę joginki według tego przepisu :)


Cytryna

Cytryna u mnie w kuchni być musi musi :) Do wody, do zielonego soku, do sałaty. I do tego dobrze jeśli jest eko. Po prostu odkąd spróbowałam wersji bio, ta zwykła najzwyczajniej przestała mi smakować. Poza tym możecie używać jej ze skórką. W tej zwykłej skórka nie nadaje się do jedzenia.


Kiszonki

Warto je jeść i warto fermentować. Proces fermentacji jest w zasadzie wstępnym trawieniem. Mikroorganizmy jako jedyne wyposażone  zostały w komplet enzymów, którym niestraszne są nawet twarde celulozowe ściany komórek roślinnych.
Jeśli jeszcze nie fermentujecie w domu, warto zaopatrywać się w kiszonki z tak zwanego ”sprawdzonego źródła”. Nie wszystkie produkty sprzedawane jako kiszonki powstały w wyniku naturalnego procesu fermentacji.
Miseczka kimczi to łatwo przyswajalny, żywy pokarm pełen enzymów i dobrych bakterii probiotycznych. Udawane kimczi już nim nie jest.

Tutaj najlepszą opcją jest praktykowanie sztuki fermentacji własnoręcznie. Warto się odważyć. Nawet jeśli na początku coś pójdzie nie tak, to przecież właśnie trening czyni mistrza :)


Olej kokosowy

Zawsze ekstra vergin i zawsze w wersji bio. W tym przypadku jest dużo większa szansa, że olej jest rzeczywiście z pierwszego tłoczenia na zimno i nic dziwnego nie było z nim robione :)



Miso i tamari
Co prawda wielką fanką soi nie jestem, natomiast wrzucam ją tutaj, bo jest to dość popularny wybór w wersji vegan. Dla mnie soja musi być eko. Najlepiej też, żeby była to soja długo fermentowana (miso, tamari, natto, tempeh). Shiro miso w połączeniu z tahini, cytryną i przyprawami świetnie sprawdzi się w roli dressingu do sałatek z zielonych liści.


Jabłka

Tutaj nie zawsze jestem konsekwentna, bo czasami nie mam dostępu do dobrych ekologicznych jabłek, więc zadowalam się tymi zwykłymi (niestety rzadko potrafię już zjeść je ze skórką ;(


Natomiast uważam, że wśród owoców to właśnie jabłka muszą być eko. I truskawki :) Są duuużo lepsze w smaku :))

Dlaczego tak tanio?

Czy ekologiczne oznacza drogie? To zależy. Co i gdzie się kupuje. Można kupić w sezonie na lokalnym targu od lokalnego rolnika świetną ekologiczną rzodkiewkę czy rukolę o ”finezyjnie ażurowych” liściach dwa razy taniej niż w najtańszym dyskoncie. Można też zapłacić naprawdę dużo za ładnie opakowany produkt, który jedzenie tylko udaje.


Na szczęście mamy wybór. To właśnie te codzienne drobne eko wybory są najlepszą długoterminową inwestycją w siebie.



Komentarze

Popularne posty