Moda na jogę? O jodze i świadomości ciała



Kiedyś mało kto chodził na jogę. Zajęcia jogi kojarzyły się z czymś dość egzotycznym, z pewnością trudnym, bo przecież joga to zakładanie nogi za głowę oraz inne takie skorpiony, balanse i szpagaty. W międzyczasie, przynajmniej w co większych miastach, właściwie na każdym rogu można natknąć się na szkołę jogi. Praktyka jogi stała się modna. Zaroiło się od jogowych stylów. Właściwie każdy może znaleźć coś dla siebie. I tutaj pojawia się kluczowe dla wielu pytanie: Jaką jogę wybrać?
To jest pytanie, na które nie ma jednej dobrej odpowiedzi, a właściwie każdy ma tą odpowiedź w sobie, i dla każdego może to być odpowiedź inna. Bo to zawsze będzie twoja joga, twoja praktyka i to ty potrzebujesz z nią rezonować. Jesteśmy różni. Mamy różne potrzeby, różne oczekiwania, różną energię.  Dlatego warto jest szukać swojej jogi, próbować odnaleźć się w różnych stylach, poznawać różnych nauczycieli.

Jakie trzy aspekty możesz wziąć pod uwagę wybierając szkołę jogi?

1. Tak zwany styl

Jest klasyczna Shivananda, spokojna Yin joga, płynna dynamiczna Vinyasa i jej siostra bardzo dynamiczna Ashtanga, a nawet mocno techniczna joga Iyengara. Każdy znajdzie coś dla siebie. I każda joga będzie dobra, jeśli tylko z nią rezonujesz, bo w jodze liczy się dusza. Wszystkie style jogi są w rzeczywistości HATHA JOGĄ, czyli jogą dla ciała. Nieważne czy wybierzesz Shivanandę, Iyeangarę czy Vinyasę, celem każdej z tych praktyk jest zwiększenie świadomości ciała, poświęcenie mu maksimum swojej uwagi podczas praktyki. Ciało zawsze wie, jakich mięśni użyć, aby znaleźć się w asanie, nawet jeśli umysł nie zawsze jest świadomy posiadania owych struktur mięśniowych w ciele. Dzięki regularnej praktyce hatha jogi, poczujesz jak ciało oddycha, możesz świadomie zmieniać jego oddech, lub pozwolić mu oddychać tak jak ono chce.

Na świadomym ruchu i świadomym oddechu bazuje każdy z jogowych stylów.

2. Z pomocami czy bez?


To dość przejrzyste kryterium.  Tak zwane pomoce do praktyki jogi, czyli różnorakie klocki, paski, wałki i poduchy mogą wiele ułatwić, lub... co tu dużo mówić, wiele utrudnić. Z mojego doświadczenia wynika, że albo się to lubi, albo bardzo nie. Owe pomoce są atrybutem Iyengarowców. Mają one za zadanie umożliwić wykonanie pełnej pozycji także tym, których ciała nie są jeszcze odpowiednio przygotowane do wejścia w pełną wersję asany, czyli brak im odpowiedniego rozciągnięcia, jak się zwykło uważać.

Osobiście nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Z moich doświadczeń wynika, że głębokość asany jest wypadkową elastyczności (tej wrodzonej jak i nabytej, wypracowanej :) oraz rozluźnienia ciała i wyciszenia umysłu. Tylko zrelaksowane ciało będzie z każdym wydechem miękko i coraz bardziej zapadało się w asanę. Tu nie chodzi tylko o rozciągnięcie, a już na pewno nie chodzi o pogłębianie pozycji na tak zwaną siłę. To oddech, a właściwie jego bierna część, czyli wydech powoduje, że ciało opada samo, poddaje się prawom fizyki. To piękny i fascynujący aspekt jogi ciała. 

Osobiście nie odnalazłam tego w pracy z pomocami. Nie twierdzę, że jest to niewłaściwa praktyka, ale moje ciało znajduje lepsze dla siebie. Bo joga to dla mnie przede wszystkim bycie w ciele. Silny nacisk na aspekt techniczny zakłóca w moim odczuciu kontakt z ciałem. Nie ma potrzeby idealnego wykonania asany. Odniesienie do ideału pozbawione jest sensu samo w sobie. Idealny znaczy dopasowany do ciała w tym momencie. I jak dla ciebie idealnym będzie skłon do prawie samej ziemi, tak dla mnie będzie nim już tylko niewielkie pochylenie ciała do przodu. I obydwie wersje tej asany będą idealnie poprawne. Natomiast warto również wspomnieć, że i techniczna Iyengara ma swoich zwolenników, bo nie ma jednej drogi dla wszystkich.

3. Asany czy vinyasy


W skrócie chodzi o pewną dynamikę praktyki, a raczej o jej płynność. Asana to jogowa pozycja. Pies z głową w dół, pozycja sfinksa czy góry to asany. Wykonywane są asany w określonej kolejności, często przedzielone relaksacyjną savasaną. Taki układ praktyki charakterystyczny jest między innymi dla Shivananda jogi czy dla statycznej Yin Yogi, gdzie w asanie pozostaje się maksymalnie długo. Po drugiej stronie mamy vinyasy. Tutaj praktyka składa się z płynnych przejść pomiędzy asanami. O vinyasy można oprzeć całą praktykę lub tylko jej część. Przykładem vinyasy jest często praktykowane powitanie słońca. Vinyasa może być bardzo dynamiczną i wymagającą praktyką, lecz może być również praktyką spokojną i łagodną. Vinyasa to silne połączenie ruchu z oddechem, co przekłada się na jeszcze większą świadomość ciała. Tempo praktyki jest tutaj wyznaczane przez oddech. To bowiem kolejne wdechy i wydechy pociągają za sobą ruch.


Jak widzisz joga jest dla każdego, przy czym nie ma jednej metody dla wszystkich. Ja kocham klasyczne style, kocham długo pozostawać w asanie, a ktoś może tego nie kochać i to też jest ok.

Joga nie jest po to, żeby męczyć swoje ciało, joga jest po to, żeby się w niej odnaleźć, żeby poczuć się lepiej.

Z czasem warto wybrać optymalny dla siebie na dany moment styl. jeśli praktykujesz i czujesz praktykę, twoje ciało odwzajemni się tobie

Na dobry początek polecam jednak nie zastanawiać się nad stylem, predyspozycjami ciała, pozycją lotosu ani medytacją. Na dobry początek polecam wybrać się na jogę (to nieco lepsza opcja niż praktyka z youtubem, przynajmniej na początek) i rozłożyć matę .

Komentarze

Popularne posty